MOSKiT - Andrychów - Legendy i baśnie

Las jesienią

Jak to z Anulą było

Wydarzyło się to jeszcze przed I wojną światową, ale któż by to dokładnie pamiętał. Józef ze Snokówki miał dwie córki na wydanie, a postawny Krzysiek, kawaler z Kukowa starał się o rękę starszej z nich. Ojciec wyraził zgodę na ślub i postanowił wznieść młodym chatę na łące pod lasem. By zdobyć pieniądze na budowę, swoje dwie krowy pognał przez Beskid do Wadowic. Intendentura stacjonującego tam cesarsko-królewskiego 56 Galicyjskiego Pułku Piechoty płaciła za bydło więcej, niż mógłby otrzymać w Ślemieniu.

Krowy różniły się temperamentem: Krasula była spokojna i dawała więcej mleka, natomiast Anula była inteligentniejsza, bardziej ruchliwa i lepiej sobie radziła z wyszukiwaniem najsmaczniejszych traw. Ona również szybko zorientowała się, że gospodarz zabiera je z obory na zawsze. Krasula zrezygnowana szła noga w nogę, Anula zaś co chwilę nerwowo przystawiała i rzucała łbem, jakby się przed gzami oganiając.

W pewnej chwili gdzieś koło Wędrujących Kamieni pod Smrekowicą zerwała się gospodarzowi z powroza i pognała przed siebie w las. Józef szukał ją przed dłuższą chwilę, jednak stwierdził, iż sama wróci do obory. Z samą Krasulą podążył do Wadowic korzystnie sprzedając ją wojsku. Po powrocie do domu okazało się, że Anuli nie ma. Przepadła jak kamień w wodę.

Przez następne dni gospodarz poszukiwał swojej krowy po całym grzbiecie Madahory – w końcu bydło stanowiło znaczny majątek. Niestety Anula się nie odnalazła. Wesele Józkowej córki było huczne i bardzo udane, a młodzi ze względu na mniejsze wiano zamieszkali w nieco skromniejszej chałupie.  Przez wiele miesięcy ludzie gadali, że wędrując przez rozstaje pod Łamaną Skała można było spotkać krowę, lecz tak płochliwą, iż nie pozwalała do siebie podejść. Od tego czasu do miejsca przylgnęła nazwa Rozstaje Anuli.

szkic przedstawiający dziewczynę zaglądającą w okno

Maronka, czyli opowieść o zbójach z Inwałdu

Maronka to legendarna przywódczyni zbójników z Inwałdu, grabiących ziemie u podnóża Beskidu Andrychowskiego. Kiedy żyła? – trudno dziś ustalić.

Zachód słońca w górach

Legenda o Kobylej Głowie

Legenda o Kobylej Głowie z 1897 r – legendę opowiada o pewnym dobrym duchu stanowiącym osobliwość Inwałdu.

Widok na Złotą Górkę

Baśń o Złotej Górce

„Złota Górka wcale nie jest zwykłą górą beskidzką. Kryje w sobie ogromną pieczarę wypełnioną złotymi dukatami, perłami, szlachetnymi kamieniami migocącymi przeróżnymi barwami.

Informacje kontaktowe

Basen kryty w Andrychowie

ul. Włókniarzy 11
34-120 Andrychów
tel. 33 432 25 55

Dyrektor MOSKiT: Marcin Putyra

biuro@moskit-andrychow.eu

Dostępność cyfrowa

Dokładamy wszelkich starań aby nasza strona spełniała wymagania ustawy o dostępności stron i aplikacji mobilnych podmiotów publicznych. Jeśli znajdziesz jakieś uchybienia powiadom nas o tym.

tel: 33 432 25 55
e-mail:biuro@moskit-andrychow.eu

Zamknij menu
Wróć na początek strony